REGUŁA I
Czytanie
Słowa Bożego i głośne odmawianie modlitw podczas liturgii, jest
jedną z wielu posług i funkcji liturgicznych, jakie powierza się
wiernym i dzięki którym żyje wspólnota wierzących.
Wielość
posług i funkcji, które wraz z Soborem Watykańskim II
zostały na nowo odkryte i uznane za ważne, jest wielkim bogactwem
Kościoła. One bowiem objawiają Kościół, ukazują jego
naturę.
Nasze
różnorodne uzdolnienia i talenty, także we mszy św. służą
budowaniu wspólnoty: gotowość otwarcia się na Ducha Bożego,
mówienie w Duchu Bożym, uzdolnienia artystyczne,
umuzykalnienie, dobra dykcja, gesty i postawy. Dlatego należy się
cieszyć z tego, że posługę lektora obecnie mogą podejmować
również kobiety. Po zniesieniu nieuzasadnionych barier
historycznych i kulturowych ( zob.1 Kor 11, 2-16; 14, 34-35 ), mogą
one swoją kobiecą intuicją, wyrazistością wymowy i uczuciową
interpretacją tekstów biblijnych, ubogacać celebracje
liturgiczne.
REGUŁA II
To,
czego sami nie zrozumieliśmy, nie można odczytywać innym. Dlatego
do czytania wyznaczonego tekstu, trzeba się w domu gruntownie
przygotować.
Dobrze
odczytywać dany tekst można jedynie wtedy, gdy odczytujący rozumie
go tak dobrze, jak gdyby sam był jego autorem. Zrozumienie tekstu
nie dokonuje się jednak automatycznie, bez zastanowienia się i
przemyślenia. Do tego zaś potrzebny jest czas. Dlatego na
przygotowanie czytania, na poprawne jego zrozumienie trzeba
bezwarunkowo umieć poświęcić czas. Jest to niezbędny warunek,
ażeby właściwie przeczytać obcy tekst. Lekceważymy słowo Boże
i ludzi, którzy nas słuchają, jeśli spodziewamy się, że
potrafimy to słowo odczytywać bez uprzedniego przygotowania. W jaki
sposób może dotrzeć do ludzkich serc nasze słowo, skoro
sami czytamy je bez zrozumienia? Powinniśmy więc już w przeddzień
służby liturgicznej głośno odczytać wyznaczony tekst.
REGUŁA III
Ten,
kto tylko po cichu, pobieżnie oczyma przeczytał to, co chciał
przygotować, z pewnością zawiedzie w kościele. Dopiero wówczas,
gdy czyta się głośno, zauważyć można ukryte bogactwo tekstu
biblijnego - jego piękno i moc.
Czytanie
po cichu albo wodzenie tylko oczyma po tekście, nie jest
przygotowaniem wystarczającym, lecz ćwiczeniem swego wzroku i
umysłu. Jedynie głośne czytanie pozwala zgrać wzrok, mózg,
głos, język i oddech. Czytając po cichu nie ćwiczymy w ogóle
naszej artykulacji czyli wymowy. Wydaje się, że ciche czytanie jako
ćwiczenie jest pozbawione wartości.
Ten,
kto pragnie dobrze czytać, tego serce musi być przy słuchaczach,
podczas gdy jego oczy śledzą tekst zapisany na papierze. Potrzebny
jest wzgląd, uwaga zwrócona na słuchaczy, odczuwanie razem z
nimi i zdolność nawiązywania z nimi kontaktu.
Integralną
cechą czytania jest wczuwanie się w słuchaczy. Czytać coś komuś
- znaczy po prostu udzielać się, dzielić się czymś ze
słuchaczami.
REGUŁA IV
Przygotowanie
tekstu biblijnego do odczytania rozpoczyna się od podzielenia go na
pewne części. W ten sposób uzyskujemy dobrą orientację i
pewność, że właściwie go zrozumieliśmy.
Po
pierwszym głośnym odczytaniu tekstu biblijnego, należy podzielić
go na części, według treści i sensu. Z kolei każda z tych części
wymaga osobnego podziału na mniejsze jednostki, którymi są
zwykle poszczególne zdania. Każde z nich zawiera zazwyczaj
jakąś jedną samodzielną myśl czy obraz, choć czasem może być
ich więcej. Podział taki pozwala lektorowi uchwycić logiczny sens
danego tekstu i właściwie zaprezentować go słuchaczom.
REGUŁA V
Przecinek
nie jest jednoznaczeniowym (zawsze takim samym) znakiem
przystankowym. Niekiedy trzeba go przeczytać szybko, jakby
przeoczyć, a czasami należy go potraktować tak poważnie, jak
kropkę albo średnik.
REGUŁA VI
Również
przy dwukropku oraz cudzysłowiu przeważnie nie należy się dłużej
zatrzymywać, jeśli pragniemy czytać tekst tak, jak się go mówi.
REGUŁA VII
Znalezienie
właściwego akcentu nie jest sprawą szczęścia, lecz przede
wszystkim kwestią właściwego przygotowania. Przeważnie akcentuje
się zbyt wiele wyrazów, gdy tymczasem w każdej części
zdania, która posiada swój własny sens, wolno
zaakcentować mocniej tylko jeden wyraz (słowo).
Podczas
czytania słowo zawierające istotną myśl, posiadające największe
znaczenie, powinno być zaakcentowane, czyli odpowiednio podkreślone.
Ono bowiem nadaje zdaniu jednoznaczny sens, warunkuje poprawne
odczytanie intencji autora tekstu oraz właściwe przyjęcie treści
przez słuchaczy. Gdy akcentuje się w zdaniu zbyt wiele słów,
wówczas trudno się zorientować, co w zdaniu jest
najważniejsze.
REGUŁA
VIII
Akcent
bardzo rzadko leży na przymiotnikach, przeczeniach i na końcu
zdania. W modlitwie powszechnej należy unikać także nużącego
akcentowania czasowników.
REGUŁA IX
Podczas
czytania musi być zachowana także melodyka zdania. Razem z akcentem
i odpowiednim tempem, nadaje ona czytanym zdaniom koloryt i dźwięk
(właściwe brzmienie).
Każde
zdanie zawiera w sobie swoistą melodię. Dostrzega się to przede
wszystkim wtedy, kiedy pragniemy coś mocniej zaakcentować. Melodia
wypowiadanego zdania jest sposobem akcentowania, podkreślania tego,
co najistotniejsze, pozwala mówcy przekazać właściwy sens
tekstu. Słowo akcentowane w zdaniu prawie zawsze wymawiamy nie tylko
nieco głośniej, lecz także trochę wyżej, względnie niżej niż
pozostałe.
Melodia
nadaje zdaniu jednoznaczny i wyraźny sens. Melodia jest nadto
środkiem łączącym i porządkującym poszczególne części
zdania. Zwykle w pierwszej połowie zdania głos się podnosi -
wywołujemy przez to napięcie, zaś w drugiej zniżamy głos,
rozładowując tym samym napięcie.
Możemy
z tego wyciągnąć następujący wniosek: kto podczas zgromadzenia
liturgicznego odczytuje teksty monotonnie, czyli na jednym tonie,
pozbawiając tym samym zdania melodii, ten niszczy albo zakrywa sens
tekstu. W ten sposób utrudnia słuchanie w skupieniu lub
odbycie wspólnej modlitwy. Należy czytać w sposób
naturalny, czyli tak, jak się mówi, z naturalną zmianą
melodyki głosu. Im bardziej różnorodna jest fala
intonacyjna, tym bogatsza i plastyczniejsza jest nasza mowa.
REGUŁA X
Słucha
się nie tylko uszami lecz również oczami. Dlatego lektor
wypełniając swoją posługę, winien zwracać szczególną
uwagę na sposób chodzenia, stania, układ rąk, styl ubioru
oraz na stosunek do samej księgi Pisma św., którego słowo
będzie proklamował. Słucha się także oczami. Tym, co wywołuje w
nas wrażenie, co do nas przenika, jest nie tylko głos mówiącego
człowieka, lecz także jego wygląd, wyraz twarzy, jego postawa i
zachowanie. I gdy coś drażni nasze oczy, wówczas odbija się
to bardzo wyraźnie na słuchaniu - uszy dobrze nie słuchają.
Dzieje
się tak dlatego, ponieważ w pierwszym rzędzie zastanawiamy się,
dlaczego człowiek ten wygląda tak osobliwie (dziwnie).
Wcale
nie jest sprawą drugorzędną, w jaki sposób przemierzamy
drogę od swojego miejsca do ambony, jak przy niej stajemy, czy
niesiemy z szacunkiem i pewnym dostojeństwem lekcjonarz mszalny, z
którego proklamowane będą święte teksty. Wypełniając
posługę lektora należy też dbać o schludność i pewną
elegancję ubioru.
REGUŁA XI
Nasz
oddech jest strumieniem, który unosi słowa. Spokojny, cichy
oddech czyni lektora spokojnym i opanowanym, a to udziela się także
słuchaczom. Tempo mówienia i pauzy regulują się jakby same.
Nie
wolno rozpoczynać odczytywania tekstu zbyt szybko, zanim słuchacze
nie zajmą pozycji siedzącej po zakończonej modlitwie dnia
(kolekcie) i dopóki nie zapanuje w kościele zupełna cisza.
Kto nie zachowuje tej zasady i zaczyna czytać bez zaczekania na
odpowiednią dyspozycję wiernych, ten ryzykuje, że nie usłyszą
oni początku tekstu i nie będą w stanie zrozumieć całego
przesłania słowa Bożego. Nie można się wówczas dziwić,
że pozostały czas będą oni spędzać na kaszleniu i wycieraniu
nosa.
Rozpoczynając
czytanie, należy spokojnie i z należnym szacunkiem spojrzeć na
słuchaczy i pomyśleć, że ci ludzie spragnieni są słowa Bożego;
lektor zaś jest tym, który rozdziela im ten pokarm. Dopiero
wtedy można rozpocząć czytanie.
Niezwykle
ważne jest tempo mówienia. Spokojne tempo mówienia
wraz z odpowiednią długością pauz i dobrą wymową, służy
zrozumieniu słów i zdań przez słuchaczy, pozwala im
przyswoić sobie ich sens i pobudza pamięć do przyjęcia następnych
treści. Jeżeli mówi się zbyt szybko, nie uwzględniając
pauz, wówczas fale dźwiękowe naszego głosu nakładają się
na fale odgłosu, czyli echa, odbijającego się od ścian kościoła
i powstaje w ten sposób zupełnie niezrozumiała i niejasna
mieszanina dźwięków. Trzeba zawsze pamiętać o tym, że
akustyka jest w każdym kościele inna. Dlatego należy mówić
tak powoli, żeby fale dźwiękowe i fale odgłosu nie krzyżowały
się i wzajemnie na siebie nie nakładały. Pauzy należą zatem
integralnie do tej czynności, jaką jest czytanie. Im trudniejszy
tekst, tym zachowanie przerw jest bardziej potrzebne.
Pauzy
są również niezbędne dla samego lektora, bowiem one
pozwalają mu podczas wdechu "wyprzedzić" oczami następne
zdanie, jakby "zobaczyć" jego treść, aby mógł je
zaraz głośno i z odpowiednią tonacją wypowiedzieć.
Większość
lektorów czyta zbyt szybko, nie zwracając uwagi na konieczne
pauzy. Źródłem tego pośpiechu jest zapewne zdenerwowanie, a
mówiąc dokładniej - niewłaściwe oddychanie. Oddychać
należycie - to oddychać powoli, spokojnie i głęboko, jak podczas
snu. Oddychać winniśmy nie samą klatką piersiową lecz przeponą.
Aby czytać z zachowaniem należytego tempa, ze spokojem i bez
pośpiechu, należy zaczerpnąć głęboki oddech przed samym
rozpoczęciem czytania.
REGUŁA XII
Zanim
lektor rozpocznie czytanie, postępuje tak, jak wytrawny dziennikarz
telewizyjny - spogląga na zgromadzonych słuchaczy. Natomiast każdą
nową myśl zaczyna od krótkiej przerwy. W ten sposób
nawiązuje kontakt ze słuchaczami, którym Bóg służy,
otwierając ich serca na swoje Słowo.
Odczytując
tekst biblijny, należy nawiązać ze słuchaczami kontakt, zbudować
pomost pomiędzy sobą a nimi. Dokonuje się to nie tyle za
pośrednictwem słów, ile poprzez spojrzenie. Słuchacze winni
w spojrzeniu lektora odczuć, że zwraca się on właśnie do nich,
obejmuje swoim wzrokiem i sercem wszystkich zgromadzonych w kościele;
nawet tych siedzących w ostatniej ławce, czy stojących pod chórem.
Nie wystarczy jednak zwykłe, machinalne, automatyczne zerknięcie na
słuchaczy, mając przy tym w dodatku spuszczoną głowę. Trzeba
zwrócić się do nich tak, aby nasze oczy nawzajem się
spotkały. Tylko wtedy wierni odczują naprawdę, że lektor pragnie
właśnie do nich mówić.
Spoglądanie
na słuchaczy jest ważne nie tylko dla nich samych, lecz także dla
lektora. Pozwala bowiem dostosować głos i tempo czytania do wymagań
konkretnej przestrzeni sakralnej, w której się odczytuje
tekst. Umożliwia również kontrolę nad tym, jak wykonujemy
swoje zadanie. Czy podejmuję je z życzliwością dla słuchających
i pełnym przekonaniem, że jako lektor, podczas czytania słowa
Bożego, jestem narzędziem w ręku Boga?
REGUŁA
XIII
Najbardziej
przyjemnym dla słuchających jest takie czytanie, gdy lektor
wypefniając swoją funkcję, mówi i śpiewa gfosem
piersiowym, to znaczy, gdy rozpoczyna naturalną głęboką tonacją
głosu 1 podobnie też kończy. Zasada ta obowiązuje także w
wezwaniach modlitwy powszechnej.
Zasada
ta jest bardzo ważna, ponieważ duża przestrzeń sakralna zwykle
kusi nas do podniesienia swojego głosu, by był on donośniejszy i
bardziej przenikał całą przestrzeń. Z pewnością głos będzie
wtedy bardziej natężony i donośny, ale zapłacimy za to zbyt
wielką cenę. Po pierwsze, gdy będziemy stale mówić ona
zbyt wysokich tonach, wówczas nasze struny głosowe, przez
nadmierne natężenie i przemęczenie, ulegną szybkiemu zdarciu.
Poza tym, skutki takiego mówienia udzielają się także
słuchaczom: wysoki głos męczy, natomiast głos piersiowy, niski i
głęboki - uspokaja ich. Głęboki rejestr głosu sygnalizuje
spokój, skupienie i bezpieczeństwo. Głos i nastrój
nierozdzielnie przynależą do siebie nawzajem.
Po
drugie, mówiąc wysokim głosem, wpadamy w ton pseudo
pobożnego, płaczliwego "zawodzenia", bo trudno jest już
w czasie czytania obniżyć głos. Tak zwana "pobożna tonacja",
nie jest więc w gruncie rzeczy żadną pobożną lecz kościelną
formą złego nawyku.
Podobną
zasadę trzeba stosować w odniesieniu do śpiewu, np. psalmów
czy innych modlitw. Należy śpiewać głosem głębokim, z
akcentowaniem słów i odpowiednimi pauzami. Przede wszystkim,
nie wolno śpiewać na zbyt wysokim tonie. Jest to nie tylko
nienaturalne, lecz także męczące. Przy śpiewie wymagane jest
utrzymanie rytmu mowy, należytej intonacji słów.
Śpiewanie
tekstów liturgicznych, aby osiągnęło swój cel jakim
jest piękne, radosne, trafiające do serc i umysłów
słuchaczy przekazywanie słowa Bożego, wymaga znacznie
gruntowniejszego przygotowania niż ich czytanie.
REGUŁA XIV
Staranna
wymowa ułatwia słuchaczom zrozumienie i przyjęcie tekstu oraz
sprawia wrażenie, że lektor bierze go na serio i poważnie traktuje
funkcję, którą wypełnia. Z drugiej strony, wymowa nie może
posiadać żadnego zakłócającego obciążenia; powinna być
wolna od wszelkiej sztuczności i zmanierowania; nie może też być
zniekształcona przez gwarowe naleciałości i błędy.
REGUŁA XV
Korzystanie
z mikrofonu i aparatury nagłaśniającej również wymaga
pewnych umiejętności, których trzeba się nauczyć. Ta
bardzo wrażliwa i czuła aparatura techniczna musi być używana
rozsądnie i z wielką delikatnością. W przeciwnym wypadku bardziej
przeszkadza niż pomaga.
Prawidłowo
skonstruowane i zbudowane wnętrze kościoła jest akustycznie
dostosowane do mowy i śpiewu, i działa jak wzmacniacz.
Uwzględniając nowoczesne rozwiązania architektoniczne i
wykorzystując odpowiednie materiały budowlane, można się obejść
bez jakiejkolwiek aparatury nagłaśniającej. Jednakże w niektórych
nowoczesnych kościołach, budowanych z cegły lub betonu,
zastosowanie wzmacniacza i mikrofonu wydaje się być wprost
niezbędne. Dzieje się tak dlatego, że we wnętrzach tych, wysokie
tony nadające mowie ludzkiej jasność i zrozumiałość, zostają -
mówiąc najdosłowniej - połknięte. Śpiewanie w takich
kościołach staje się wielką udręką, natomiast zrozumienie mowy
niewyobrażalnie trudne.
Nowoczesna
elektronika dostarcza coraz lepsze urządzenia wzmacniające, które
rozwiązują tego typu trudności. Wzmacniają one zakres wysokości
tonu w pomieszczeniach kościelnych, w których same z siebie
nie mogą być wzmocnione albo są wręcz stłumione. Tego typu
urządzenie składa się z trzech elementów: jednego lub
więcej mikrofonów, wzmacniacza i jednego lub więcej
głośników.
Mikrofon
jest bardzo delikatnym i wrażliwym urządzeniem, które
rejestruje dosłownie wszystko i przez wzmacniacz przenosi dalej.
Rejestruje także to czego ludzkie ucho umyślnie albo też przez
nieuwagę nie dosłyszy: każdy głęboki oddech, każdy błąd
językowy, każde dialektyczne zabarwienie językowe, seplenienie,
każdy szelest towarzyszący przewracaniu stronicy i wreszcie tykanie
zegarka ręcznego, gdy przybliżymy go do mikrofonu. Nie należy stać
zbyt blisko mikrofonu, ale w odległości ok. 30 cm. Wówczas
można usłyszeć naturalny, a nie zniekształcony głos lektora.
Jeszcze przed rozpoczęciem celebracji liturgicznej należy mikrofon
ustawić na odpowiednią wysokość, tak aby uniknąć manipulacji
nim podczas nabożeństwa, co wywołuje hałas i rozprasza słuchaczy.
Tekstów,
którymi wierni modlą się wspólnie (np. Chwała na
wysokości Bogu, Wierzę w Boga), nie powinno się odmawiać razem z
nimi przez mikrofon, zagłusza to bowiem i przeszkadza modlitwie
wiernych. Z tego samego powodu nie powinno się wraz z innymi śpiewać
pieśni przez mikrofon. Albo rezygnuje się wtedy ze śpiewania, albo
należy się cofnąć o jeden krok. Do mikrofonu należy mówić
spokojnie i niezbyt głośno, tak jak mówi się w domu przy
stole.
Gdy
wszystko zostanie wykonane...
Gdy
wszystkie te reguły zostaną dokładnie przyjęte, wówczas
można być pewnym, że będzie się swoją posługę lektora pełnić
poprawnie. Trzeba jednak mieć zawsze na uwadze to, co mówi
Pismo święte: "Gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, tak
mówcie: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy
to, co powinniśmy wykonać" (Łk 17, 10). Jesteśmy
nieużytecznymi sługami, ponieważ cel naszego wysiłku, jakim jest
dotarcie ze słowem Bożym do ludzkich serc, ażeby je przemienić i
podnieść na duchu, nie może być osiągnięty przez nas, lecz
tylko przez Niego, przez Pana, który zechciał przyjąć nas
do swojej służby. Starajmy się ją pełnić jak najpiękniej,
zawsze wpierw nasłuchując, co Bóg przez swoje Słowo pragnie
nam samym powiedzieć.
Nie
wiemy, jaką drogą Bóg nas prowadzi. Ale to jedno powinniśmy
wiedzieć, że kto obcuje bardzo blisko ze słowem Bożym, ten
podnosi żagiel na statku swojego życia. I może nawet nie
przypuszcza, dokąd on go poprowadzi, gdy wiatr powieje. Bo wiatr i
Duch Boży tchnie, kędy chce...
|